U mnie było tak, że praktycznie od razu po cc, kiedy zostałam przewieziona na salę obserwacji i podłączono mi kroplówki z lekami dostałam Córeczkę do łóżka. Położne, które się nami opiekowały przychodziły co jakiś czas zmieniać Malutkiej strony i piersi. Ja miałam zabronione poruszanie głową czy rękoma, reszta ciała i tak była nieruchoma po znieczuleniu. Co ciekawe moja kilkuminutowa Gwiazdeczka w sekundę załapała do czego służy Cycuś i praktycznie cały czas miała go w buzi, jak tylko wypadł zaraz szukała i wtedy prosiłam którąś z Pań aby pomogła Jej znaleźć. Nie miałam żadnego problemu z pokarmem, wręcz przeciwnie w trzeciej dobie dostałam nawału pokarmu i od bólu uratował mnie szybko laktator ręczny. Obecnie miesiąc karmienia za nami, Malutka ssie pięknie i często i cieszymy się tymi chwilami.
Annaleszk, u nas na oddziale było identycznie. Ja co prawda, jak pisałam wyżej, nie “dostałam” synka od razu, ale inne panie już owszem (patrzyłam na nie z zazdrością). Niemniej jednak, gdy położna już przyniosła mi moją kruszynkę, również dostawiłam go do piersi. Mogłam wówczas już unieść wezgłowie łóżka, więc leżałam tak delikatnie półsiedząc. Na początku było ciężko samej operować maluszkiem bez pomocy położnej. W ciągu dnia także sama opiekowałam się maleństwem i przystawiałam je do piersi, a w nocy po prostu spałam z synkiem i karmiłam go na leżąco. To była pierwsza doba po cesarce, a następnego dnia było już o wiele, wiele lepiej. Początki trudne są o tyle, że wstawanie i układanie się na tych niewygodnych szpitalnych łóżkach (w moim szpitalu łóżka były chyba jeszcze z poprzedniej epoki) sprawia kłopot po cc. Ja na przykład miałam tak wysokie łóżko ustawione, czego nie dało się zmienić, że musiałam na nie z krzesełka wchodzić…
Jeśli chodzi o nawał pokarmu, to także spotkał mnie on w trzeciej dobie (w dniu wyjścia za szpitala), a w czwartek dobie tak się nasilił, że dostałam gorączkę 39,4 stopnia. Co dziwne, piersi nie bolały mnie jakoś strasznie (miałam z pierwszym synkiem pod koniec przygody z laktacją zapalenie piersi, więc wiem co to za ból) i ta gorączka na początku bardzo mnie zdziwiła - nie powiązałam jej z nawałem. Było mi też strasznie zimno, ale po kilku dawkach paracetamolu i opróżnieniu piersi przez synka, wszystkie te objawy przeszły jak ręką odjął.
Witam. Jestem po cesarce i powiem, że nie miałam żadnego problemu z pokarmem. Dostałam malutkiego jak przewieźli mnie do sali i kazali przyłożyć syna do piersi (lecz jak to po cesarce jest człowiek po środku usypiającym i nie ma siły na tyle musieli mi w tym pomóc). Malutkiego następnie dostałam na następny dzień (w nocy był karmiony butelką) ale pokarmu miałam dużo by zaspokoić jego. Od tamtej pory karmię piersią nie mam problemu z laktacją czasami tego pokarmu jest aż za dużo by mógł wszystko zjeść. To wszystko zależy od kobiety i jej ciała czy będzie chciało produkować pokarm w dodatku dobry by dzidzia przybierała na wadzę. Znam osobę, która nie miała pokarmu po porodzie naturalnym, a drugi przypadek osoba miała tak słaby pokarm, że musiała dokarmiać mlekiem proszkowym. Organizm u każdej z nas inaczej reaguje na to.
Ja rodziłam przez cc i laktacja u mnie rozpoczęła się już w 8 miesiącu ciąży oczywiście najpierw delikatnie
Ale już kilka godzin po porodzie przystawiałam maluszka do piersi (długo czekałam aż mi go przyniosą) - przy znieczuleniu dokręgowym ważne jest żeby nie podnosić głowy przez pierwszych kilka godzin - wtedy nie ma bólu głowy po znieczuleniu,- więc mąż pomagał mi w przystawieniu maluszka do piersi i karmienie szło nam całkiem dobrze i mleczka było coraz więcej i więcej nie czułam żeby było go mało ani przez chwilę często przystawianie do piersi wzmaga laktację dla mnie karmienie to cudowne uczucie
Laktacja rusza tak samo, znaczenie ma tylko to, kiedy dziecko zostanie przystawione do piersi. Przy porodzie naturalnym, jeśli z dzieckiem jest wszystko w porządku, przystawiane jest praktycznie od razu. Natomiast przy cesarce zależy jakie było znieczulenie, czy miejscowe czy ogólne. Przy ogólnym siłą rzeczy dziecko jest przystawiane dużo później i to może nieco opóźnieć rozkręcenie się laktacji.
Ja co prawda rodziłam naturalnie, córka była przystawiona do piersi zaraz po porodzie. Miała pokarm, ale nie miała tzw. nawału, a dziewczyny po cesarkach miały… Z resztą, co kobieta to inny przypadek
Laktacja zaczyna się rozkręcać w momencie kiedy łożysko się odklei i nie ma znaczenia czy był to poród naturalny czy przez cc. W momencie kiedy łożysko się odkleja a prolaktyna powoduje że mleko zaczyna się pojawiać w piersiach. Wiadomo że ssace dziecko również ma ogromny wpływ bo nic tak nie pobudza laktacji jak ssace dziecko aczkolwiek łożysko odgrywa tutaj duża rolę.
W moim przypadku było tak że urodziłam o 15 następnego dnia rano przywieźli mi synka i już tego samego dnia karmiłam go piersią bez żadnych problemów.
Ja jestem tą szczęściarą, że po cc nie miałam żadnego problemu z karmieniem, mimo że córę dostałam późno a i była dokarmiana mm. Urodziłam przed 23, a córę dostałam koło 8 rano. Udało nam się ładnie przystawić i coś tam possała. Z każdym kolejnym było coraz lepiej. Nawał pokarmu miałam już w domu w jakieś 4 dobie po cc. znieczulenie miałam ogólne, ale patrząc na inne mamy to i tak całkiem szybko dostałam córę. Także cc wcale nie musi oznaczać problemów z karmieniem piersią
To mamy szczęście ja dostałam Syna jeszcze później w też co go przystawiałam coś ssał. Chociaż ja byłam przekonana że nic tam nie ma. wiele jest przykładów że po cc dziewczyny nie mają problemu z KP i wiele po porodzie naturalnym ma. Więc tutaj nie ma znaczenia. A jak się chce to można popracować trochę dłużej a karmić piersią. Wszystko zależy od podejścia.
ja również synka dostałam około 6 godzin po porodzie i już przystawiałam do piersi aby karmić jak najwięcej i jak najbardziej zachęcić maluszka do piersi żeby chciał pić z cycusia a nie z butli, bałam się czy już czasem nie został dokarmiony, a nikt nic nie mówił w tym temacie mleczka miałam nie było z tym problemu, tylko brodawek nie było ale synuś sobie poradził mimo że troszkę się denerwował trudnościami
pokarmu miałam aż nadto . teraz jestem w 6 miesiącu ciąży i już mam delikatne mleczko w piersiach już pidżamkę czasem mi zaplami kilka kropelek
a ja miałam i cesarkę i poród siłami natury i nie ma różnicy po cesarce miałam cudowną bezproblemową laktację dużo pokarmu i szybko od razu po porodzie także uważam że strach ma wielkie oczy - kwestia w nastawieniu w większości - laktacje trzeba wypracować przystawiać dziecko żeby ssało siarę - kropla po kropli i laktacja się rozhuśta
Dokładnie sylwencja ale z reguly duzo zalezy od dziecka jak czesto ssie o od nas. Ja po cc synka zobaczylam na sekundę po wyciagnieciu z brzucha a później zobaczylam i nakarmilam piersia dop na drugi dzień rano, wiec balam się o laktacje, ale synek ladnie chwytal piers i ladnie ssal ale po wyjściu ze szpitala ciagle spal i trzeba bylo go budzic a ja mialam piersi jak kamien i maz musial jechać do apteki po jakis laktator, kupil zwykly cos jak strzykawka, wazne ze moglam oproznic twarde piersi, a w nocy synek budzil sie co godzinę, co dwie a w dzień spal i spal i karmilam tylko 4mc, bo ciezko bylo z laktacja ledwo odciagalam po 20ml, mam nadzieję ze drugie dzieciątko bede i uda mi sie karmić dluzej
Ja córkę dostałam zaraz po cesarce.Przewiezli mnie na sale pooperacyjna i po 10 min przywiezli mi córkę i dali do piersi zeby malutka mogla sobie jesc.Od razu zlapała cyca troszkę sie denerwowała ale po chwili bylo juz tylko lepiej.Najważniejsze jest żeby nmjak najczęściej przestawiać do piersi zawsze na poczatek leci żółta siara a po kilku dniach dopiero mleczko Żeby pobudzic laktacje to najważniejsze właśnie jest żeby przestawiać do cyca i powinno byc dobrze
karmienie piersią wcześniaczka też nie jest łatwą sprawą bo taki niemowlaczek jest strasznie ospały i nie ma zwyczaju żeby jesć ssać i szukać piersi
jeszcze chce mu się po prostu leżeć cieplutko i nic nie robić tylko w ciepełku być
Selwencja nie ma co sie dziwić maluszkowi urodził sie za wczesniej i jeszcze jest malutki.W brzuszku mial cieplutko to teraz tez chce.
Sylwencja wcześniaczek to na pewno laktacyjne wyzwanie, ale na pewno dacie radę. Taka kruszynka maleńka to musi być, niech rośnie zdrowo na mamusinym mleczku
Ja po pierwszej cesarce miałam duzo pokarmu , ale problem byl w tym ze nienajadalo się mlekiem z piersi musiałam dokarmiać . Tak po miesiącu męczenia się z pokarmem postanowiłam przejść na mm i to była jedna najlepsza decyzja w moim życiu , dziecko najedzone i spokojne i od tamtej pory tylko mn
sylwencja wcześniaczek więc pewnie jeszcze zalapie dacie radę
niech rośnie zdrowo na mamusi mleczku.
izka na jakiej podstawie stwoerdzilas że dziecko się nie najada ? jeśli przybiera na wadze i pieluchy moczy to znaczy że je i to efektywnie. na piersi na początku maluszki lubią sobie powisiec i to zupełnie normalne bo maluch nie tylko traktuje pierś jako pokarm ale też jako formę bliskości i czuje się przy piersi bezpieczne więc cześć maluszkow bardzo lubi wisieć na piersi a mamom często się zdaje że się dziecko nie najada bo przecież wisi na piersi co jest błędnym myśleniem
Sylwencja z wcześniakiem na pewno jest gorzej rozhulać laktację jednak wierzę, że Ci się uda.
Iza nie ma czegoś takiego jak za słabe mleko. Czy maluszek na samym mleku z piersi przybierał na wadze? Jeśli tak to mleko było tak jak zawsze idealne. A noworodki potrafią na prawdę często i długo jeść. Jedzą często ponieważ ich żołądek jest jeszcze bardzo malutki. Jedzą mało ale często. Poza tym pierś to nie tylko jedzenie ale również poczucie bezpieczeństwa i bliskości. Dzieci kochają być u mamusi przy piersi ponieważ słyszą wtedy bicie jej serca, czują zapach. A bicie serca to jest najbardziej znany dźwięk wkońcu słyszały je przez 9 miesięcy w brzuchu mamy. Po czasie dzieci jedzą więcej i na dłużej im wystarcza.
dokładnie na początku maluszek ma bardzo malutki żołądek położna mi mówiła nawet ze przypomina pestke wiśni z czasem żołądek jest większy i coraz więcej maluszek może zjeść i z czasem dzieci robią wlansie przerwy ale na początku często jedzą ale też nie tylko jedzą a tak jak Kasia pisze pierś to też bliskość i bezpieczeństwo więc nie ma co się poddawać i myśleć że się nie najada jeśli przybiera na wadze i moczy pieluszki.