Olaaxd2 no cóż trzeba jak najbardziej dbać o higienę przestrzegać zasady i tylko być dobrej myśli ja już sama z dwujka dziećmi siedzę w bloku i już nie mam pomysłów jak zagospodarować im ten czas, a tu jeszcze w piątek wraca mąż po miesiącu a zawsze był po 10dbkach ale tak się stało przez ta kwarantannę, i jak pomyśle siedzieć z mężem na tej kwarantannie 14dni bez zero wychodzenia to aż mi się coś dzieje;-( maskara i jeszcze strach czy nas zarazi..mimo czuję się dobrze i nic mu nie jest oby nie i cała tą pandemia szybko od nas sobie poszła;-( i zebg było tak jak dawniej.
My wciąż i kolejny tydzień siedzimy w domu :( Nigdzie nie wyjeżdżamy i nie wychodzimy.Gości nie przyjmujemy i my w gości się nie wybieramy.Święta będą trochę smutne bo nie zobaczymy się z najbliższą rodziną a synek nie będzie obchodził swoich drugich urodzin tak jak to sobie zaplanowaliśmy i wyobrażaliśmy.
Ja, podobnie jak niektóre mamusie liczyłam ,że w tym roku synek pierwszy raz pójdzie ze swoim koszyczkiem do święcenia.Wszyscy jakoś musimy przetrwać.Mam nadzieję ,że w przyszłym roku będzie już wszystko normalnie ;) W tym momencie zdrowie najważniejsze.
Niestety, trzeba wziąć się w garść i przetrwać jakoś ten trudny czas. Osobiście unikałabym wychodzenia na spacery. W zależności gdzie ktoś mieszka, zawsze można wyjść na balkon/podwórko i się przewietrzyć, a kontakty ograniczyć do minimum
Klaudia jesteśm tego samego zdania. Dlatego nie wychodzę na spacery a balkon
Ewcia a nie macie możliwości żeby maz przebył kwarantanne sam?
Ja to jestem panikara jeżeli chodzi o zdrowie i dzieci więc raczej razem z dziećmi pojechałabym na ten okres czasu do mamy albo teściów
pati1990 siedzimy, bo jak nigdy synek bardzo chorował w ostatnim czasie :/ później jeszcze mała doszła z choróbskiem i wyszło strasznie dużo czasu. A teraz siedzimy, bo koronawirus. Idzie faktycznie zwariować. A mój syn ma dziwny etap, że się boi zostać sam w pokoju z więc wszędzie za mną chodzi i nie mam od niego nawet na chwilę odpoczynku. Do tego jeszcze doszły zajęcia z przedszkola, które muszę robić z małym w domu i się z niczym nie wyrabiam. Na wszystko mi brakuje czasu, bo robienie za "nauczyciela" zajmuje mi ze dwie godziny lekko.
Ja to tak naprawdę nie miałabym gdzie pojechać żeby mąż pracował. Bo teściowa i mama pracują więc na jedno wychodzi czy w domu bym była z córeczką czy u nich
Magicznypazur,oj to ciężko rzeczywiście.Własnie widać było,że mniej Cię na forum.Teraz to nauczanie dzieci w domu to ogólnie masakra.Moja córka ma codziennie kilka lekcji przez internet.Część muszą sami się nauczyć albo chociaż przeczytać i próbować zrozumieć.Prac domowych też mają sporo.Przegięciem ostatnio było dla mnie zadanie pani od wf . Kazała im napisać rozprawkę o zdrowym trybie życia �
Ja też z małym muszę robić materiał który przesyła pani. Prace staram się żeby robił sam ale i tak muszę przy tym być na szczęście mąż poświęca mu na te zadania więcej czasu więc trochę mi lżej
moniczka7896 ale przecież tutaj na forum jestem regularnie, nie jest mnie mniej :) Na Lovi niestety nie mam czasu wcale. Wybrałam to forum, bo jest jakoś spokojniej i nie trzeba przewijać czasem kilku stron wstecz, żeby zobaczyć o co kaman. A co do tych zajęć jeszcze, to co ma zrobić rodzic, który pracuje, a dziecko ma u dziadków. Tragedia. Przecież po nocach nie będą robić zadanych zadań.
Ja też ostatnio lubię to forum ze względu, że idzie się połapać.
Dziś podjęliśmy decyzję o tym jak będą u nas wyglądały święta. To, że siedzimy w trójkę było już wiadome od dawna, ponieważ stosujemy się do zakazów, ale zastanawiałam się, czy zrobić koszyczek i kilka tradycyjnych potraw. Doszliśmy do wniosku, że zjemy po prostu bardziej uroczyste śniadanie i tyle. Żadnego gotowania dwa dni wcześniej, robienia koszyczka itp.
A u nas będzie przygotowywanie do świąt jak do tej pory ale w mniejszej ilości. Bo zostajemy w domu we 3.
Święta rokiem nie są i da się przeżyć. Ja tez zrobię bardziej uroczyste śniadanie synuś pisanki będzie robił bo już ma prawie 5 lat i długo na to czekał więc i koszyczek naszykujemy później obiadek i odpoczywamy ciesząc się sobą
Magicznypazur,tak mi się wydawało,że mniej niż w poprzednim miesiącu...a i też pisałaś,że dzieci były chore i masz większy zawrót głowy.
U nas święta będą takie jak zawsze,co roku.Będą się różniły tylko tym ,że nigdzie nie wyjedziemy i ilością potraw bo bez sensu narobić mnóstwo i wyrzucać.Koszyczek będę przygotowywała ;)
Moniczka u nas tak samo święta jak zawsze ale jedzonko w mniejszej ilości. Bo w mniejszym gronie niż zwykle.
Aneczka,a koszyczek przygotowałaś? Bo niektórzy zrezygnowali.Ja postanowiłam,że tradycji dotrzymam ;)
Moniczka koszyczek przygotuje ;) i domowimy modlitwie i święconą woda skropiny go. Święta mam 19 wiem ma. Jeszcze czas :)
U nas też koszyczek jest gotowy. Malowaliśmy z synkiem pisanki i wkładaliśmy razem wszystko do niego. Szkoda że nie mogliśmy być z nim w kościele ale trudno. Jutro odmówimy modlitwę i poświęcimy woda święcona. Tradycja to tradycja :)
My już po śniadaniu.Taka piękna dzisiaj pogoda aż ciężko uwierzyć ,że na świecie dzieje się taka tragedia... trochę smutne te święta :(
Ja dziś bylam poświęcić palemkę ;) u nas rozwiązali tak że świecą podczas dwóch liturgii w cerkwi (wiadomo z zachowaniem że będzie 5 os) a po liturgiach jeszcze do 13 pod cerkwią (też z zachowaniem 5os)
A co do koszyczka to będzie tak że będą święcone pod cekrwia (5 os max) a żeby tłumy nie porobiły się to na okreslone godziny przepisał nazwy ulic z których ludzie mają przyjść.
Więc i palemkę mam poswiecona i koszyczek też będą.miala..chociaz tyle na te święta :)