Nie nazwałabym tego modą. W obecny czasie wiele par zmaga się z niepłodnością lub odkłada macierzyństwo na dalszy plan spełniając plany zawodowe I nie zdają sobie sprawy że im poźniej tym trudniej o ciążę. Mnie późne macierzyństwo kojarzy się raczej z długimi staraniami o dziecko i leczeniem niepłodności. Myślę że to najczęstsza przyczyna ”późnego” macierzyństwa��
Mój synek z jednej strony lubi być jedynakiem bo cały czas poświęcam jemu i to jemu kupujemy wszystko. Mimo wszystko zawsze chciał mieć rodzeństwo żeby móc się bawić z kimś. Myślę że o w dorosłym życiu fajnie mieć rodzeństwo bo można się nawzajem wspierac o pomagać sobie. Ja mam 3 rodzeństwa i w sumie to się cieszę. Zawsze miał mi kto zostać z dzieckiem jak potrzebowałam itd
Ja mam dwie siostry ale tylko z młodszą mam większy i częsty kontakt.Wiem,że zawsze mogę na nią liczyć.Starsza jest zarozumiała i egoistyczna,taka była od dziecka.
Ja ogólnie lubię spotkania rodzinne, święta spędzać w większym gronie.Nie wyobrażam sobie nie mieć rodziny lub nie mieć rodzeństwa, ale wiadomo, tego się nie wybiera i trzeba życie brać takim jakie jest.
Mi się wydaje, że posiadanie większej liczby rodzeństwa, czy rodziny ma więcej plusów niż minusów. Mamy kompanów do zabawy w dzieciństwie i wsparcie w latach późniejszych. Święta, czy spotkania w większym gronie też są o wiele radośniejsze.
A co do mody na "drugą młodość", to może nie nazwałabym tego modą, a raczej zmianą podejścia i mentalności w społeczeństwie. Kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu, osoba około 40 lat to miała bliżej do babci, niż matki. Teraz nie raz w tym wieku rodzi się pierwsze dziecko, dlatego też nikogo nie dziwi kobieta w tym wieku z wózkiem.
Myślę że to zależy od charakterów rodzeństwa.
Myślę że nie posiadanie rodzeństwa ma plusy w dzieciństwie bo się jest bardziej rozpueszczanym a w dorosłym życiu to trochę samotnym się zostaje jak straci się rodziców
Natinka w dzieciństwie tez ciężko samemu. Z rodzeństwem zawsze weselej
Ja cieszę się, że mam rodzeństwo. W dzieciństwie wiele wspólny h zabaw, wygłupów a teraz duże wsparcie
Ja bardzo chciałam żeby nasz syn miał rodzeństwo. Ja mam dwie siostry a mąż czterech braci i siostrę. Uważam że posiadanie rodzeństwa to same plusy.
A ja uważam że nie zawsze rodzeństwo to wsparcie widząc rodzinę męża on ma kilka sióstr i brata i tak słabo z ich relacjami jak widzę wczsnsiej byli blisko po śmierci rodziców każdy sam sobie poniekąd jeszcze się wszyscy trzymają razem w miarę jeśli są w jednym miescie a jak już nie to zero odzewu nawet trochę dziwne ale cóż niekiedy widocznie i tak bywa z kolei ja bym chciała mieć rodzeństwo my z kuzynka często trzymamy kontakty mama ma siostrę ta siostra ma dzieci w podobnym wieku do mnie więc trzymamy się odzywamy się do siebie i czstso piszemy czy razem spędzamy różne rodzinne uroczystości typu urodziny naszych dzieci chrzciny wczsnsiej święta nawet choć ostatnio tak dużo nas było małe dzieci ze każdy mama z nami tylko a kuzynka ze swoimi rodzicami i tesciami ale myślimy by znów razem święta robić choć logistycznie ciężko z tym ale zwykle na święta 2 dzień czy 1 dzień świąt się odwiedzamy. Więc z tym różnie może być jeśli chodzi o rodzeństwo bądź brak rodzeństwa nawet jak się jesy jedynakiem to można mieć kogoś ala siostrę czy brata choć to kuzynostwo o ile mama nasza czy tata mieli rodzeństwo i byli w dobrej relacji a niekiedy rodzeństwo jest a tak jakby go nie było choć szkoda że tak się zdarza niekiedy.
Oczywiście, że nie zawsze rodzeństwo to wsparcie. Nie raz zdarza się, że lepiej nie mieć tej rodziny bo tylko przez nią kłopoty. Jednak posiadanie rodzeństwa to danie szansy na takie wpsparcie w dzieciństwie jak i w przyszłości.
Rena dokładnie i zwykle to rodzice powinni wychować tak by dzieci mogły na siebie liczyć i miały dobre relacje a czasem zdarza się że zaniedbane jest to np przez to że za dużo tych dzieci się ma tak jak kiedyś wlansie 9cioro dzieci to trochę trudno ogarnąć dla 2 rodziców.
Aiisa w sumie to masz rację. Ja ze swoim rodzeństwem mam świetny kontakt ale mój mąż że swoim to tylko z siostrą a z reszta stosunki są takie o.. Może to zależy od tego jak w dzieciństwie się dogaduje
Natinka mi się wydaje że dużo zależy od rodziców żeby starać się łączyć to rodzeństwo wspólny czas iyd i oby nie było tak że dzirkco wychowuje następne dziecko tzn brata siostrę bo z tego wychodzą później konflikty przeważnie między rodzeństwem.
Aiisa może w pewnym stopniu bo na przykładzie męża, jego siostra jest 8 lat starsza i w tamtych czasach praktycznie go wychowała i resztę rodzeństwa też a z nim ma najlepszy kontakt i on z nią. Do dziś jest czasem dla niego taka druga mama i zawsze pomoże, poradzi itd :)
Natinka ja nie mówię ze zawsze tak jesy ale często tak się dzieje dużo też zależy czy wymagało się od rodziny by trzymala się razem i ważne by nikt tutaj nie był tym lepszym czy gorszym a niekiedy jesy tak że dużo dzieci to jakaś czarna owca jest i później nie trzyma się rodzeństwo razem pomimo wszystko tylko cóż wychodza różne spiny
Macie rację nie zawsze rodzeństwo to wsparcie itd ale tutaj moim zadaniem wina rodzicow którzy powinni pokazać jakieś wartości dziecku że rodzina jest najważniejsza i co by nie było zawsze można na sobie liczyć . U mnie w rodzinie jest tak że o ile z siostrą mam dobry kontakt możemy na siebie liczyć to z kuzynami czy ciotkami tak się nie rozmawia itd . A u mojego jest tak że są bardzo rodzinni każdy za każdym w ogień skoczy tam święta wyglądają ja małe przyjęcie weselne tyle jest ludzi .
Dlatego ja mam zamiar synowi pokazać jak ważna jest rodzina i relacje . U mnie doszło do tego że moi rodzice się nie odzywają ze swoim kuzynostwem i moja kuzynka nawet mi cześć nie mówi . Mało tego kiedys w pracy powiedziała do mnie dzień dobry .
Pati u nas też nie wszędzie jest ok bo kuzynostwo mojej mamy też nie utrzymuje tak super kontaktów co prawda cześć jest i czasem się odwiedzimy ale to rzadko ale jeśli chodzi o moje kuzynostwo w sensie dzieci siostry mojej mamy to trzymamy się i pomagamy sobie na ile można :)
Aiisa ja nie lubię mojej kuzynki (choć nic mi w życiu nie zrobiła) bo zawsze była tą lepsza. Moi rodzice nie byli idealni, jej tak. Ona kujon ja zwykły przeciętny uczeń. Nasza babcia zawsze porównywala że ona to i ona tamto a mnie i rodzeństwa nigdy. Mimo że mam wykształcenie wyższe to ona jest prawnikiem i nigdy bym jej nie dorownala.. Mimo że jako osobę zawsze ja lubiłam to przez to porównywanie mam niesmak na samo jej imię.. A z rodzeństwem pewnie jest tak samo przy porównywaniu..
Zgadzam się z Pati, że rodzeństwo nie zawsze jest wsparciem. U mnie sytuacja rodzinna jest taka sobie. Tylko z jednym bratem utrzymuję kontakt, a z dwójką pozostałych niestety nie. Zdecydowanie wolę rodzeństwo męża, które po części traktuję, jak swoje.