Uważam że jeśli jest to konieczne żeby urodzić dziecko i żeby dzidziusiowi się nic nie stało no to trzeba to zrobić. U mnie niestety nacięcie było konieczne bo córeczka podczas porodu trzymała rączkę obok główki
Drogie mamy, w serwisie właśnie pojawił się ciekawy wywiad z naszą ekspertką położną i edukatorką laktacyjną Katarzyną Orawiec-Rymszewicz. Zachęcamy Was serdecznie do przeczytania oraz podzielenia się własnymi doświadczeniami. Co sądzicie o nacinaniu krocza podczas porodu?
Przeczytaj wywiad: Nacięcie krocza podczas porodu z perspektywy położnej >>
Ja już w planie porodu zaznaczyłam że zgadzam się na nacięcie krocza jeśli będzie to konieczne. Wydaje mi się że lepsze jest kontrolowane nacięcie niż niekontrolowane pęknięcie
Moim zdaniem lepsze jest nacięcie w razie konieczności niż niekontrolowane pęknięcie dlatego przy obu porodach wyraziłam na nie zgodę. Jednak w trakcie pierwszego porodu położna spytała się czy napewno mogą naciąć krocze. Mimo nacięcia ciężki był poród I niewiadomo jakie moglabym miec pęknięcie. Przy drugim porodzie od razu założyli, że urodzę bez nacinania i faktycznie miałam lekkie pęknięcie. Jednak szybciej doszlam do siebie po nacieciu niż pęknięciu. Ponad 3.miesiace czułam jakieś ciągnięcie i miałam kólkę.. po pierwszym porodzie nie czułam żadnego dyskomfortu po rozpuszczeniu się szwów.
Mnie nacinali podczas pierwszego porodu (córka 3900g) długo parłam. Nikt mnie nie pytał ,ale nie widziałam w tym nic złego skoro zrobili to dla mojego dobra. Przy drugim porodzie nie nacinali mnie i dużo lepiej się czułam i szybciej doszłam do siebie.
Ja za każdym razem wyrażałam zgodę na nacięcie. Dzieci.rodzilam dość spore. I za.kazdym razem te nacięcie było konieczne. Uważam że lepiej zostać naciętym niż żeby skóra pękła sama. Tylko za pierwszym razem czułam kilka dni dyskomfort przy siadaniu . Ale zostałam wtedy nacięta dwa razy. Porod trwał dość długo a mi słabo szło parcie i może dlatego tak się stało. Przy kolejnych porodach już miałam nie wielkie nacięcia które szybko się goiły. I tylko pierwszego dnia byłam obolała.
Ja też jestem takiego zdania że chyba lepsze właśnie jest kontrolowane nacięcie w razie potrzeby niż takie niekontrolowane pęknięcie podczas porodu ja rodząc syna również wyraziłam zgodę na nacięcie krocza koniec końców obeszło się bez pewnie teraz przy kolejnym porodzie również wyrażę zgodę
Teraz wlasnie głupia moda na "Ja nie zgodzę się na nacięcie krocza" już kilka koleżanek różne teorie głosiło a przecież na logikę położna jakby wiedziała że urodzi się bezpiecznie zaraz to by krocza nie nacinala bo po co potem szyc :)
U mnie też było za każdym razem nacinane krocze i była to ostateczność gdyż dziecko już dłuższy czas miało tetno 70. Lepsze to niż kleszcze
Fajnie czytac taki artykul wlasnie od strony poloznej ktora na codzien ma stycznosc z roznymi sytuacjami.
Ja przekrqczajac prog szpitala oddalam sie w rece poloznych i lekarzy mowiac ze maja wieksze doswiadczenie ;)
Dokładnie tak też mam takie zdanie że jednak położne i lekarze trochę bardziej znają się na tym wszystkim niż my i wiele w życiu różnych przypadków i sytuacji widzieli tym bardziej ze my Wiemy tylko z teorii i raczej warto im zaufać i oddać się w dobre ręce
Świetny temat ja tez uważam ze warto w tym temacie posłuchać położnej ona lepiej wie bo ma już doświadczenie
Czasem lepiej naciąć krocze bo jest to bezpieczniejsze niż miałoby pęknąć samo
Wyraziłam zgodę i nie wyobrażam sobie żeby to miało samo pęknąć do tego nie wiadomo w jakim kierunku... Mam bliską znajomą która została- jest położną i tak mi wszystko wyjaśniła :) że na porodzie nikt nie musiał mnie do tego przekonywać bo wiedziałam że to jest lepsze rozwiązanie. Później w domu starałam się bardzo dbać o tę ranę, chodziłam często w piżamie a nie w spodniach, używałam siateczkowych majtek a nie zwykłych więc dostęp powietrza był inyensywny, przemywanie kilka razy dziennie szarym mydłem lub iladianem, bez zapachowych kosmetyków i szwy były rozpuszczalne więc nie trzeba było nigdzie jechać na zdjęcie. Jedank mam problem bo ta blizna czasem mnie swędzi, nie wiem czy to jest 'normalne' ale po pierwszym porodzie też tak było.
Pekniecie zalezy w jakim jest stopniu, bo pewnie kobiety ktore pekly niewiele powiedza zupelnie co innego nizeli te u ktorych pekniecie nastapilo duzo powazniejsze.
Mysle ze warto oddac sie w rece osob ktore maja do czynienia z porodami na codzien;)
Ja za każdym razem podczas porodu mówiłam, że zdaję się na położną i jeżeli będzie.koniecznosc to wyrażam zgodę na nacięcie krocza. Jednak uwzględniałam, że jeżeli jest możliwość to chciałabym tego uniknąć. W czasie porodu dla mnie najważniejsze było dziecko i chciałam jak najszybciej szczęśliwie urodzić. Nie zastanawiając się jak duże będzie nacięcie czy pęknięcie. Tym bardziej, że każdy poród jest inny. Dlatego najlepiej zdać się na położna, która była przy wielu porodach i ma doświadczenie ;) Lubię czytać takie artykuły z których można dużo dowiedzieć się ;)
Jesteśmy zdane na specjalistów i trzeba im zaufać.
ja miałam nacinane krocze dwa razy,połozna wtedy informowała mnie o tym...przy trzecim porodzie położna powiedziała ze bezpieczniej będzie dla mnie nie nacinać ze względu na dużo żylaków które biegły od warg sromowych...zostałam rownież poinformowana w trakcie w delikatny sposób że skóra się lekko przerwała...w sumie nie czułam tego...Warto własnie zaufać połoznej
U mnie na szczęście obyło się bez nacinania. Myślę że to sprawiło że odrazu "stanęłam na nogi" po porodzie. Nie miałam problemów z poruszaniem się i w ogóle. Delikatnie byłam obolała ale mimo że położna oferowała mi pomóc np w tym żeby wziąć prysznic zaraz po porodzie . Mówiła żeby zrobić siku , że mogę pod prysznicem a ja mówiłam że Soko . Dam radę usiąść normalnie na toalecie
Ja pomimo nacinania po porodzie sama poszłam na sale choć położna jechała obok wózkiem i nalegala bym usiadła. A później chciałam siku i położna też stwierdziła że raczej mi to się nie uda więc stała obok toalety i słuchała czy rzeczywiście robię, śmiejąc się przy tym że musi mnie pilnować bo po porodzie powinnam leżeć w łóżku a ja mam takie pomysły. Koniec końców przyznała rację że rzeczywiście zrobiłam siku, a mi się wydaje że nie chciało jej się mnie pilnować żebym się nie przewróciła bo jak powiedziała później idź spać, dziecko jest zmęczone i też będzie spało a i jej się chciało spać bo była północ. Gdy w nocy chodziłam do łazienki to podrywala się z pod koca i zawsze ochrzaniała że lubię się kręcić ale rzeczywiście wystepował u mnie częstomocz. Spotkałam ją po 6 latach, super babka i też córkę rodziła tego samego dnia i miesiąca tylko że 30 lat wcześniej :)