Ona nie śpi! My nie śpimy! Załamujemy się zupełnie

Dziewczyny ratunku, bo ja już wymiekam,

Moja córka 7 miesięcy, od miesiąca mamy jakiś armagedon jeśli chodzi o spanie nocne.
Dzień wygląda tak że wstajemy ok 7, pieluszka do zmiany, zazwyczaj :poop:, robię jej mm i je przed 8 później zabawa na macie i tak ok 9.30/10 mamy 1 drzemkę. Drzemki są 40-1 h ale zdarza się jej że prześpi i 2 czy ostatnio 3h na niej. Później kaszka, znów zabawa i albo ok 14 pójdzie spać bo już trze oczy i jest zmęczona albo dopeiro po obiadku o 15. Jeśli jest pogoda to jest też czas kiedy wychodzimy na dwór. Ta drzemka jest krótsza tak do 1h max. Ok 18 jest kąpiel, i ona jest już tak zmęczona i padnięta że o 19 jest mleko i spać. Często na nim nam zasypia. Przez pierwszą godzinę zdarza jej się obudzić ale to takie że coś się przyśni, chwilę przytulenia i idzie dalej spać. I tak jest do ok 1, kiedy to właśnie wstaje… Mamy zmianę pieluszki, mleko i zaczyna się…DYSKOTEKA! Mała nie chce iść spać, jest zmęczona jak za 1 razem się ją przytulić to zamyka oczy ale zaraz są one jak 5 zł, gdy już jest za długo w pozycji tulenia do snu to automatycznie się zaczyna wyrywać, odłożona do łóżeczka wariuje w nim. Jak mąż ja przytula dostaje szału i ryczy. Mi już puszczają nerwy… Bo ona po prostu urządza nam sceny, ciągnie, odpycha byle było po jej. I tak to trwa 2 h, 3h dziś od 1.30 do 4 była taka zabawa… W końcu poszła spać po godzinie miziania po główce z karuzela się wymęczyła ale jej mogła sama zasnąć, przytuliłam ja i poszła spać. Dodam że tylko ten sen nocny się nam zrobił taki dziwny bo w ciągu dnia ona już potrafi zasypiać sama. Kładę ja do łóżeczka włączam karuzele, miziam i ona zasypia momentalnie 10 min max.
Ja już nie wiem co robić… Myślałam że to zęby bo idą jej górne jedynki ale nawet po przeciwbólowym jest małą Godzillą. Brzuch bo ma problem z owocami ale przestaliśmy dawać i też jest problem. Światło też nie bo próbowaliśmy ciemniej jaśniej nic nie pomaga. Temperatura okej. Wcześniej było wszystko w porządku, spala budziła się na jedzenie do godziny i było spanie dalej…
O co chodzi od miesiąca jej???

Pierwsze co mi przyszło na myśl to regres snu 8 miesiąca, wtedy dużo się dzieje bo i siadanie i raczkowanie no i wychodzą zabki i wszystko się miesza. Ostatnio na szkole rodzenia nam mówili, żeby nie czekać aż dziecko będzie padnięte i dopiero je kłaść tylko robić to trochę wcześniej bo im bardziej zmęczona, tym gorzej śpi, więc może próbujcie ją wcześniej kłaść spać ? I przed tym spaniem wieczornym miejcie taką rutynę że kąpiel, przygaszone światło, jedna bajka, mała w łóżeczku i papa, bez większych bodźców?
To pewnie etap, który minie, choć wiem, że teraz to żadna pociecha :smiling_face_with_tear:

U nas było podobnie corka zasypiala kolo 20 i spała godzine dwie i nagle sie budzila jak nowonarodzona , skakała, wogole nie chciała spac :crazy_face: czasami 2 w nocy a ta hajla bajla, maz na rano do pracy a spac nie idzie … masakra jak sobie przypomne te czasy :rofl: wydaje mi sie ze to taki okres poprostu bo u nas trwalo to chwile

Właśnie rutynę ma, jak ja położyliśmy wcześniej to też był taki sam efekt…
Po takich armagedonach zazwyczaj jest jedna może dwie względnie lepsze noce więc nie wiem czy to regres. Owszem mała ćwiczyła nowe umiejętności bo postanowiła pełzać ale Clay czas wysoki podpór i czworakowania ćwiczy ale czy to to ? :sob:

A jak długo to trwało? Bo okej jak był 4 miesiąc i regres snu to faktycznie miała też tak że potrzebowała nagle chwilę z nami poegzystowac potem jej przeszło było super i teraz to jest dramat. Ja od miesiąca nie pamiętam nocy bez zastanawiania się czy jeść kolację, zrobić coś w domu, obejrzeć coś z mężem czy może najlepiej iść spać bo noc będzie przerąbana… My już o 20/21 się kładziemy do łóżka …

Obstawiałabym, że tak, że te nowe umiejętności jej nie dają spokoju, bo maluchy podobno nawet we śnie “trenują”, ale chętnie poczytam też, co inne mamy na to powiedzą i jaką mają na ten temat opinie, no i trzymam kciuki żeby szybko się unormowało i żebyście dziś chociaż trochę się wyspali :heart:

U nas trwalo jakis msc i mialam to samo nie wiedzalam czy sie klasc i sie wyspac czy robić cos innego, tylko ze corka w dzien ladnie spala to nadrabiałam niektore rzeczy i czasami sama sie kladłam na drzemke :crazy_face:

O matko nie dziwię się że już wymiekasz jak to miesiąc trwa. A o której wstaje z ostatniej drzemki?

Wydaje mi się, że to właśnie regres snu - u nas wyglądało to całkiem podobnie i żaden rytuał wieczorny nie miał znaczenia :face_with_peeking_eye:
Ja próbowałam i “pacyfikować” w łóżku, żeby nie przerywać pory nocnej ale też były momenty, że o tej 2 w nocy wstawałam, bawiłam się i za 20 minut młoda padała.
Trzeba to niestety przetrwać chociaż wiem, że nerwowo człowiek już nie daje rady :face_with_peeking_eye:

15.30/16 to jest max, jak nam zasnela w aucie jak wracaliśmy o 17 i spala do 18 to trochę się przeciągnęło wszystko ale i tak ok 20 poszła spać i wstała z 2 h bujaniem się z nią

A może spróbuj jeszcze zredukować liczbę drzemek, bo mówisz że macie 4 tak? Mój syn miał w tym czasie 2, a na 1 przeszliśmy na 10 miesięcy. I wtedy w nocy spał. Ale u nas nigdy nie było takich regresów. Raczej parę dni budził się z krzykiem/płaczem i spał dalej. Współczuję Wam bardzo, bo człowiek niewyspany ale od razu stres o dziecko

Spoko jakby to była godzina ale nie 3 :face_with_spiral_eyes::face_with_spiral_eyes::face_with_spiral_eyes:

Nie, ma 2 drzemki ok 10 i ok 15

U nas mały tak wariował jak dawałam mu wieczorem witaminę d3 , w nocy była m a s a k r a
W ogóle nie chciał spać za zmianę nosiliśmy go z mężem

U nas to nie to bo mamy zalecenie lekarza by podawać witaminę D dwa razy w tygodniu

Wiecie najgorsze to jest to że ona na męża zaczęła tak reagować, do tej pory nie było problemu że on ja przytulał i kladl, a od kilku dni jest dramat, on ja chcę przytulić a ona ryczy tak jakby nie wiem co jej robił… Mi już dziś puściły nerwy i krzyknęłam na nią bo odwaliła sceny masakryczne. A mimo to że ja się złoszczę, a mąż jest do niej taki sweet to ona wybiera że to koniecznie muszę ją ja tulić i trzymać w nocy… Jeszcze jakby on to inczaje robił ale on ja tuli tak samo jak ja, nawet lepiej :sob::sob::sob:

Skok albo regres snu. No to może trwać nawet 6 tygodni także wytrwałości życzę. to może dziwnie zabrzmi ale z jednej strony można się cieszyć że dziecko rozwija się normalnie. Łącze się w bólu też przez to przechodziłam

1 polubienie

Ajj, wiem, że to może być flustrujave dla drugiej połówki, ale maluchy w takich etapach potrafią wybrac konkretną osobę do tulenia i potrafią odrzucić drugą, nawet bez powodu. Przypomniało mi się jak ja byłam malutka i mnie tata zostawiał u babci, mijała godzina i musiał wracać bo nie dało się mnie uspokoić i tylko tata był plasterkiem na ranę :grinning: no i nie martw się, że Ci puściły nerwy niech pierwszy rzuci kamieniem ten któremu to się nigdy nie zdarzyło

1 polubienie

Boże, ja nie umiem wgl czytać ze zrozumieniem. Sorry. Super macie rutynę i te drzemki, nie ma się do czego przyczepić. Ja też myślę, że córka tak się rozwija. A z tym krzyczeniem, to niestety każdej się zdarza. Ja czasami chce coś zrobić i też jest tylko mama, mama i też krzyknę, i potem mam wyrzuty sumienia, bo dziecko chciało do mnie a ja krzycze. Ale ta mamoza może wykończyć

1 polubienie

Najlepsze jest to że w ciągu dnia owszem mama ważna ale z tatą to ona uwielbia być, mąż wraca o 15 więc sporo dnia z nią jest też, ona się z nim najlepiej wygłupia, śmieje gdy tylko zobaczy, a na noc robi takie cyrki :cry: