Posiłki w szpitalach w czasie ciąży i po porodzie

Sera też u nas nie było, także mieliście dobrze :) 

No teraz już jak rodziłam syna to zamawiają catering dla mam karmiących.. Mi tam po porodzie wszystko smakowało wam też? 

Ja nie narzekałam na posiłki szpitalne było dobre i było co jeść. Jedynie na minus ,że są minimalne porcje warzyw,a ja zawsze jem pół talerza warzyw. 

U mnie jest ful wypas śniadanie 2 śniadanie obiad podwieczorek kolacja i jedzenie nocne dla cukrzyków nie przejem tyle tego jest zawsze zostaje i jest smaczne

Nati no to sporo :)

Paula u mnie to zbyt pięknie nie wyglądało na talerzu ale mi starczało i nawet smakowało :)

Nati wow to luksusy mas chcoiaz na tyle dobrze,że Cię dobrze tam żywią 

U nas na śniadanko plasterek szynki maksymalnie taki wypas ale smakowało bo jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma 🙂 

W szpitalu gdzie rodziłam była katastrofa z jedzeniem. Po porodzie na śniadanie dostałam kromkę suchego chleba , margarynę rzuconą łyżką i wysuszony kawałek szynki. Obiad to woda z marchewką , bez smaku , to miała być zupa. Ciężko  to nazwać zbilansowanym posiłkiem.  Mąż musiał mnie dokarmiać ;) przywoził gotowe obiady. Do tego  zawsze jakieś pieczywo , jogurt , owoce itp.

 

W pierwszym szpitalu, kilka lat temu, jedzenie to była porażka. Diety cukrzycowej nie mieli więc dostawałam zwykłą (białe pieczywo, biały makaron, bez warzyw itd). Ogólnie mało i bez smaku. Byłam głodna, a cukier dużo powyżej normy.

Miesiąc temu rodziłam w innym szpitalu i było całkiem inaczej. Dostawałam posiłki dla cukrzyków. Posiłki były 3, ale do każdego posiłku był jogurt naturalny/jakiś owoc więc zostawialam to jako przekąskę na później, także na spokojnie miałam te 6 posiłków, tak jak powinnam. Porcje były duże, a jedzenie smaczne.

W szpitalu w którym rodziłam posiłki nie były najgorsze.  Jednak to co było podawane w ramach diety cukrzycowej zazwyczaj nie różniło się szczególnie od zwykłej diety. Chleb do śniadania był trochę ciemniejszy, ale razowym bym go nie nazwała. Jogurt naturalny zamiast owocowego. Herbata niesłodzona. Ale już na obiad dostawałam to samo co reszta czyli biały makaron, biały ryż. Narzeczony dowoził mi owoce i warzywa.

Ja rodziłam w 2 różnych szpitalach co 2 lata i po pierwszym porodzie miałam dużo lepsze posiłki niż po drugim porodzie. Mąż nie musiał mi nic dowozić.. Za to po drugim porodzie tak..

Ja nie narzekam wiadomo było coś lepszego i coś gorszego ale dało się zjeść. Jak mi na drugi dzień po porodzie przynieśli zupę pomidorową, ziemniaczki z filetem z kurczaka i mizerię to się najeść nie mogłam. Rodzina mi tylko słodkie bułeczki dowoziła bo jak wstałam o 5 a śniadanie było o 8 to byłam głodna 

 

W czasie ciąży byłam na położniczo ginekologicznym, dania były pyszne, urozmaicone, zwykle owoc lub jogurt jako podwieczorek. U nas catering z dobrej pobliskiej restauracji, wczesniej gdy była kuchnia przyszpitalna, też nie było jakoś najgorzej 

W naszym szpitalu również był catering. Przez to raz dostałam już mocno letniego kotleta. Jednak nie narzekałam jakoś szczególnie na jedzenie. Jak człowiek głodny to wszystko zje. 

U mnie tez był catering , nieststy jedzonko przychodziło chłodne :(

U nas szpital sam gotował posiłki. Jak dla mnie były bardzo smaczne :) Jednak karmiąc piersią i tak musiałam zjeść coś między tymi posiłkami, bo byłam bardzo głodna. Śniadania po 8, obiad po 12 i kolacja po 17. Były różnorodne, zbilansowane. Zupy smaczne, mięso też. Jedynie szpinak wyglądał jak paćka, ale w smaku był okej :D 

Mi nawet by wystarczyły te porcję szpitalne, tylko warzyw było strasznie mało. Na szczęście miałam dostawy z domu i warzyw i innych przekąsek aż nie do przejedzenia.

Ooo tak jak człowiek głodny to wszystko zje i to ze smakiem 

Ohhh jej wróciłabym do szpitalnego jedzonka :) 

Dieta cukrzycowej powyżej moich oczekiwań:)

 Obiady  ciepłe bo kuchnia była w szpitalu. 

Mi zaaawsze smakowały te mleczne śniadanka. Tam smakują zupełnie inaczej jak w domu