Problemy z karmieniem piersią

Hej, miałyście może jakieś trudności, problemy z karmieniem piersią. Jak sobie wtedy z tym radzić żeby się nie poddawać?? Od znajomej dziecko od razu po porodzie nakarmili butelką i więcej piersi już nie chciało. Wiele kobiet jak tylko jest jakiś problem rezygnuje z karmienia bo nie dają rady? A u was jak to wyglądało. Ja cały czas planuję karmić ale też boję się że coś może być nie tak i przestanę. A w końcu mleko matki to najlepszy pokarm dla dziecka.

,Anka_01 super ,że chcesz karmić piersią swego maluszka i jesteś mamą która ma świadomość ,że karmienie naturalne jest najlepsze dla dziecka. Z pewnością nawet gdy pojawią się jakieś problemy z karmieniem będziesz dzielnie walczyła i je pokonasz.Pozytywne nastawienie jest bardzo ważne,stres ,niepokój,brak wiary w siebie nie wpływają dobrze na proces laktacji.
Ja po cięciu cesarskim miałam bardzo mało pokarmu i położne w szpitalu dokarmiały synka butelką.Jednak po paru dniach pokarmu było coraz więcej i synek zaczął się najadać
Takie problemy jak niedobór czy zastój pokarmu,nawał pokarmu,zapalenie piersi mogą się przytrafić ale nie warto wtedy się poddawać się i je przezwyciężać. Aby pokonać te problemy potrzeba dużo cierpliwości,wiary we własne siły,ważne jest też wsparcie bliskich nam osób.
Mleko mamy to przecież najlepszy pokarm dla maluszka .Ma idealny skład,zawiera wszystkie składniki odżywcze potrzebne dziecku,zawiera cenne przeciwciała,które chronią malucha przed chorobami,jest lekkostrawne i łatwo przyswajalne,ma idealną temperaturę.
Dlatego warto ,gdy pojawią się problemy,powalczyć o karmienie naturalne.

Jeśli boisz się tego, że położne nauczą Twoje dziecko pić z butelki i nie będzie już chciało piersi to są sposoby żeby temu zaradzić. Weź do szpitala swoją butelkę - nie byle jaką, tylko wolnoprzepływową - taką której najbliżej do kształtu brodawki i jej właściwości, czyli musi mieć mały otwór żeby ssanie było takie jak przy piersi. To się sprawdzi w sytuacji kiedy od razu nie będzie pokarmu. Inna sytuacja - pokarm masz ale nie możesz karmić bo np maluch ma jakiś problem (chociażby żółtaczka przy której musi leżeć pod naświetlaniem 20h/dzień i trzymanie przy piersi jest utrudnione bo nie ma na to tyle czasu) - to może utrudniać laktacje, więc warto mieć laktator który będzie pobudzać produkcję:) i też z odpowiedniej butelki będzie można karmić swoim mlekiem

Butelka - nawet najlepsza - nie jest optymalnym rozwiazaniem poczatkowych problemow z karmieniem. Nie zawsze, ale jednak moze przyczynic sie do odrzucenia przez dziecko piersi.

Moja corka w pierwszej dobie po porodzie gdy moj pokarm corce nie wystarczal, karmiona byla mm poprzez sonde - czyli taka strzykawke z rurka, ktorej koniec wsadza sie malenstwu do buzi razem z brodawka - tym sposobem dziecie sie najada, a jednoczesnie stymuluje laktacje ssac piers mamy :slight_smile:
(Dzis jestem madrzejsza i pewnie jeszcze poczekalabym z tym podaniem mm, ale to swoja droga) Pamietaj ze nie ma lepszej metody na rozwiazanie problemow z laktacja jak prawidlowe i czeste przystawianie dziecka.
Moje problemy z laktacja po porodzie najprawdopodobniej wynikaly z problemow hormonalnych - cierpie na PCOS. Jesli jestes zdrowa, nastaw sie pozytywnie i walcz o laktacje. Na pewno Ci sie uda. Nie boj sie prosic o pomoc doradcy laktacyjnego czy poloznej. Trzymam kciuki :slight_smile:

(Ja, mimo problemow, karmie juz 15 miesiecy!)

Ja niestety pierwsze dziecko karmiłam tylko tydzień i poddałam się :frowning: powodów było kilka. Po pierwsze byłam młoda i wszystko co mówili starsi uważałam za pewnik (wielki błąd), po drugie szybko wróciłam do szkoły więc córka zostawała z moją mamą i tak było dla niej wygodniej (tzn dla mojej mamy nie dla córki), a po trzecie córka miała silne reakcje skórne tak naprawdę nie wiadomo na co i lekarz! zasugerował że najlepiej przestać karmić… Uległam i chociaż córka rozwijała się prawidłowo to jednak mam malutki żal…tak ogólnie. Bo prawda jest taka że gdybym zawalczyła to może dałabym radę karmić, a tak pierwsza butelka, druga…i już nie było dyskusji :slight_smile: Syna karmiłam piersią prawie 2 lata i to była najlepsza decyzja :slight_smile: moja własna… Mieliśmy różne wzloty i upadki. że tak powiem ale szczerze polecam bo oprócz bliskości i specyficznej więzi jest to niebywała wygoda. I nie można się poddawać! a przede wszystkim słuchać siebie i wtedy będzie dobrze. I nawet jeśli się nie uda to bliskość i więź jest taka sama :slight_smile: więc nie można się negatywnie nastawiać do żadnego ze sposobów karmienia bo to też nie wpłynie pozytywnie na laktację…

Nie zawsze dziecko karmione butelką od razu odrzuca pierś. Wiele dzieci udaje się karmić i tak i tak. Moja córka została nakarmiona w szpitalu butelką, gdy ja leżałam na sali pooperacyjnej, jednak do tej pory nie ma problemu z chwytaniem piersi. A wręcz uwielbia je i jest prawdziwym cycoholikiem. Trudności oczywiście się zdarzają, przepełnione piersi, poranione brodawki czy kryzys laktacyjny. Ale jeśli się bardzo chce to przez to wszystko można przejść. z Powodzeniem karmię córę już 17 miesięcy. Teraz jest dużo lżej bo skaza białkowa powoli odchodzi w zapomnienie, nie jadam żółtych serów, natomiast wróciłam do jedzenia nabiału. A przyznaję, że jestem mocno nabiałowa i zmiana diety kosztowała mnie sporo wyrzeczeń.

Oczywiście, nie zawsze - napisałam to w swoim komentarzu. Jednak tak się zdarza, sama znam przypadki gdy po jednorazowym (!) podaniu butelki do ponownego przystawienia dziecka do piersi potrzebna była pomoc Certyfikowanego Doradcy Laktacyjnego… A póki nie spróbujemy, to nie przekonamy się, czy akurat naszemu dziecku to zaszkodzi czy nie. A więc po co ryzykować? :slight_smile:

Zastanawiam się czy po prostu nie powiedzieć położnejz że nie zgadzam się na karmienie dziecka butelką jeżeli będę miała pokarm. Dlaczego np. ma mi się wylewac z cyckow a dziecko ma być karmione butelką? Jeśli dziecko ma jakieś problemy czy badania to oczywiste, że będzie to ważniejsze niż przystawienie do piersi ale jeśli dziecko będzie zdrowe i nie będzie przeciwwskazań by mogło być u mnie na rękach to dlaczego ma być karmione przez butelkę :stuck_out_tongue: dokarmiane to i owszem jeśli się nie naaje ale jak będzie pokarmu pod dostatkiem to z chęcią je nakarmie :wink:

Anka - nawet jak sie nie naje ( a dziecko ma w poerwszej dobie po urodzeniu zoladek wielkosci wisni) to lepiej przystawiaj dzieciatko do piersi by pilo wartosciowa i pelna przeciwcial siare, zamiast podawac mm. Bedzie z korzyscia dla dziecka i dla laktacji :wink:

Zdecydowanie jestem za tym, by nie ryzykować, bo karmienie piersią to coś najpiękniejszego :slight_smile: Jednak czasami nie ma wyboru, ja długo leżałam półprzytomna po znieczuleniu ogólnym a córa jeść musiała. Na szczęście nie miałyśmy żadnego problemu z dopasowaniem się i karmieniem. Anka, jeśli masz pokarm i możesz karmić to nie widzę powodu by położne karmiły mm butelką Twoje dzieciątko, jak najbardziej możesz to wcześniej zaznaczyć. Początkowo wystarcza naprawdę niewiele mleczka by dzidziuś był najedzony, dlatego jak najczęstsze przystawianie pobudzi laktację, jak najbardziej. Ja generalnie o tym, że moja córa była karmiona mm dowiedziałam się już po fakcie, gdy wychodziłyśmy do domu. Jednak był to dosłownie raz czy dwa, gdy była karmiona, potem już tylko na piersi.

Anka mleko matki to najlepszy pokarm dla dziecka i co do tego nie ma żadnych wątpliwości:) Pamiętaj żeby po porodzie nie dawali dziecku jeść z butelki bo takie malutkie dziecko szybko się przyzwyczai do szybszego sposobu najadania się. U mnie wyglądało to tak, że z powodu małej ilości pokarmu i płaskich brodawek byłam zmuszona dokarmiać dziecko. Córka przyzwyczaiła się i miałam z nią problem, kilka dni walczyłam o karmienie piersią ale udało się. Bardzo dobrze jakbyś miała dobre położne, które w razie czego pomogą Ci w przystawieniu dziecka. Staraj się myśleć pozytywnie, w rzie jakichkolwiek problemów będzie ci przysługiwała pomoc ze strony położnej środowiskowej, ma obowiązek odwiedzić Ciebie i maluszka po porodzie, korzystaj z jej wiedzy i dopytuj się o wszystko. Nigdy się nie poddawaj i walcz o laktację, bo nie ma nic lepszego:)

Jeszcze dorzuce tutaj taki wpis laktacyjnej ekspertki:

I polecam napisac karteczke, zaznaczyc poloznym, uczulic na to partnera - by nie dokarmiac dziecka bez Waszej lub partnera (najlepiej pisemnej!) zgody. Bedziecie mialy podkladke w razie gdyby ktos chcial robic z Waszym dzieckiem cokolwiek bez Waszej zgody.

Trzymam kciuki za Wasze “mleczne drogi” :slight_smile:

U nas nie obyło się bez problemu. Urodziłam przez cc i w pierwszych godzinach mój Synek dostawał mm. Jak następnego dnia rano położne przywiozły mi Synka od razu zaczęłam go przystawiać do piersi i mleko się pojawiło szybko bo po kilku godzinach. Miałam to szczęście, że mój Synek od razu załapał o co chodzi ze ssaniem piersi i butelka poszła w niepamięć. Przystawiałam Synka co jakiś czas do piersi bardzo często dziecko po urodzeniu ma bardzo mały żołądek więc je mało a często. Ciesze się, że u nas się udało i karmię z powodzeniem bez żadnego kryzysu laktacyjnego już 11 miesięcy.
A Wam proponuję od razu powiedzieć położnym, że nie zgadzacie się na dokarmianie. Zaraz po porodzie przystawcie dziecko do piersi żeby chociaż je chwilkę possało albo chociaż polizało wtedy idzie sygnał do mózgu, że dziecko się urodziło i piersi mają zacząć produkować mleko.

Ja również rodziłam cc i jak w pierwszych przypadku pokarm był od razu to w drugim już niestety nie więc ciągle przykladalam synka aż podrażnił mi boleśnie sutki, strasznie cierpiała ale opłaciło mi się to ponieważ karmiłam synka piersią aż 14 miesięcy

Karmienie jest najlepsze dla maluszka, jednak wiele mam rezygnuje ze względu na ból jaki towarzyszy na początku przygody z karmieniem. Niestety poranione sutki będą tylko na początku. Ja miałam problem przez prawie miesiąc, moje sutki krwawiły przy każdym przystawianiu małej, płakałam za każdym razem, zaciskałam zęby. Ale wtedy patrzyłam na tą mała istotkę która leżała wtulona i głodna, wtedy wiedziałam że muszę wytrwać dla niej i że to w końcu się skończy. Teraz wiem że było warto, mała ma dzisiaj pół roku i jestem dumna z siebie że wtedy nie zrezygnowałam

Kwiatek justa, chylę czoła za wytrwałość w cierpieniu i poświęcenie. Tak to już z nami jest, że pojawienie się dziecka wywraca świat do góry nogami i te góry jesteśmy w stanie przenosić. Ja będę mamą za niedługo, a już chciałabym maluszkowi dać gwiazdkę z nieba, nawet jeśli wiąże się to z ogromnym poświęceniem. Mam również nadzieję, że uda mi karmić piersią jak najdłużej:)
Pozdrawiam

Tak jak mówiłam że będę chciała karmić, tak zrobiłam i karmię! Mała przybiera aż jej się pucki robią :smiley: czasem piersi bolą, ale dajemy radę. Przyjemnie jest moc jeszcze dać coś od siebie poza noszeniem w brzuszku. dumnie jest czuć się pootrzebnym nawet jeśli chodzi o karmienie :wink: obecnie minął 3 tydzień a mamy zamiar do 6 miesięcy albo nawet dłużej :wink:

Anka jak Twoja laktacja? Ogólnie odciągasz pokarm czy malutka Wszystko zjada sama na czas? I jak się czujesz tam na dole, już się poprawiło po nacinaniu? Pozdrawiam!

Ja mialam sporo problemów z karmieniem od początku. Po samym porodzie mialam tak pełne piersi a do tego mam male brodawki, ze maluch po prostu nie był w stanie uchwycic piersi wiec sie nie najadal i musialam dokarmiac. Z pomoca przyszly mi oslonki na piersi ale to dopiero w 3 dobie pielegniarka wpadla na ten pomysl :slight_smile: POzniej było ok przez jakies 2 miesiace-mleka mialam tyle ze musialam dodatkowo laktatorem sciagac i po karmieniu zdarzalo sie ze po 250ml sciagalam i zamrazalam…a to nie bylo do “pustych” piersi. Ale pozniej cos zaczelo sie dziac i zaczelam tracic pokarm… po wielu probach z laktatorem (pobudzanie laktacji) picia herbatek, Inki itd…stwierdzialam ze skorzystam z porady doradczyni laktacyjnej. Bardzo mi wtedy pomogla i uratowala karmienie piersia na kolejne 2 miesiace. Niestety pozniej znow pojawily sie problemy i od konca 4 miesiaca pokarm powoli zanikal pomimo czestego przystawiania i karmilam mieszanie. Teraz maluch ma 6 miesiecy i jest juz tylko na butelce, ale za to przeszlo to wszystko bardzo naturalnie i bez buntu maluszka, ze odstawiam od piersi :slight_smile:

Cierpliwość i wytrwałość to podstawa :slight_smile: I nie godzić się na dokarmianie mm w szpitalu!