Syndrom wicia gniazda

Ja na przestawianie się nie odważyłam. Zresztą nie bardzoi było co przestawiać, gdyż meble, które sobie zażyczyłam od męża zaprojektowałam tak by były w zabudowie, więc przestawiać się nie dało…

no głownie u nas komoda wedrowala:)
ale i tak smiesznie było:)

LAdy ja miałam na myśli raczej jakieś drobiazgi…meble u nas nie wedrowały raczej…

Wiecie, ja się wtedy nie skupiałam na jakimś “wiciu” więc to dla mnie temat nowy (nie że nigdy nie słyszałam o tym syndromie, ale że jakoś siebie do niego nie dopasowywałam). Hmmm, no niby meble narysowałam nowe do zrobienia i remont sypialni zaplanowałam logistycznie i łóżeczko z przewijakiem ustawiliśmy, żebym mogła podziwiać i nie móc się doczekać… Ubranek chyba jednak nie przekładałam…

Gdzie bedzie lozeczko to milelismy obmyslane od dawna a teraz jak jerozlozylismy to jest pomyslow nowych sto. I co stoi w sumie na razie na srodku i czeka.

ha a ja od początku wiedzialam co gdzie będzie i tak później ustawiliśmy

Ja tez miałam wizję i tak ustawiliśmy (tj. mąż ustawiał a ja dyrygowałam;P) Choć nie powiem, kilka razy przy tym ustawianiu chciałam sprawdzić inne kombinacje… Ale gdy już stanęło, to stało

mój mąż złożył łóżeczko dopiero jak mała się urodziła i my byłyśmy w szpitalu, wszystko poustawiał po swojemu, my przyjechałyśmy już na gotowe

ja tez mialam wizje ale ta wizja sie teraz zmienia.
Dzis maz zamontował karuzele i co okazalo sie, ze misie na konikach kreca sie do tylu i trzeba było je przepiąć:)

ah… ja miło ten czas wspominam… jest sie z czego posmiac… i co wspominac…:):)…
i fajnie jak bym za drugim podejsciem tez miala ten syndrom:):slight_smile:
wtedy pomagał by mi mały:)

Ilonka, mój by się nie odważył, bo w kwestii ustawień i projektów ja jestem szefem, gdyby więc coś mi się nie spodobało, dostałby po uszach:) Dlatego wolał ze mną;)

łozeczko znalazlo swoje miejsce. Ciekawe na jak dlugo :slight_smile:

Barka ja mysle ze do jutra…:slight_smile:

A ja myślę, że jak już maleństwo się pojawi, to i ostateczne miejsce się znajdzie:)

bo tak bedzie…
trafi sie z dzidzia do domu… i juz nie bedzie przekladania…ale głownie z braku sił i czasu:)

Na pewno, myslę jednak, że w dużej mierze również dlatego, że gdy dziecku się podoba i dobrze się śpi, to rodzic na siłe nie przestawia

A jednak mala zmiana. I juz nic z nim nie robie. Dopiero jak dzidzia bedzie i jej cos nie badzie pasowalo.

Hehe, zobaczymy jak mocne w stosunku do syndromu jest to Twoje postanowienie Barkamalutka

a no…
Lady tez…ale ja nawet bym nie miala siły ani czasu mylślec o przekladaniu…:slight_smile:
a po za tym w ostatecznosci kierowalam sie tylko wygoda… i łozeczko trafiło obok naszego łozka…i tak zostało…:slight_smile:

nie no później to już tylko ewentualnie można zmienić położenie łóżeczka jeśli dziecko ma problemy ze spaniem w danym miejscu. Nie ma co za bardzo kombinować, jak już maluszek jest z nami