Co było u was najtrudniejsze w wychowaniu dziecka?
Może by was słuchało, bądź jakieś problemy z koncentracją co teraz zdarza się często i mamy odwiedzają wtedy poradnie dziecięce. Jak to u was było z tym wychowaniem czy też nadal jest? Może pomożemy sobie nawzajem szukając jakiś sposobów na radzenie sobie w razie w problemów
Z moim maluchem najgorsze było aby chodził za rękę, Gdy tylko zaczął chodzić w sumie biegać zaczął się problem. Kupiłam szelki dla dzieci i zadziałało. Woli chodzic za ręke niż na szelkach
Dla mnie najtrudniejsze jest opanowanie moich emocji i radzenie sobie z emocjami corki. Jestesmy obie wybuchowe (ona ma to po mnie, jak podejrzewam) i czasem atmosfera robi sie goraca. Choc od kiedy zostalam mama wszyscy bliscy podziwiaja, jak spokojna, cierpliwa i opanowana sie stalam
U nas na każdym etapie rozwoju synka pojawiały się inne problemy - wiadomo Gdy był malutki mieliśmy problem z nocnymi karmieniami i pobudkami - naprawdę trudna sprawa. Potem pamiętam tzw. bunt dwulatka: wszystko na nie i wszystko trzeba sprawdzić własnoręcznie, często na przekór mamie. Popołudniowe drzemki - to też na pewnym etapie było wyzwanie. Te trzy “problemy” pamiętam najbardziej. Teraz synek ma 8 lat i wyzwaniem jest to, że ma już swoje zdanie - stał się chłopcem, który zaczyna powoli dyskutować z rodzicami i wygłaszać swoje racje. Dla nas jest to nowość, więc uczymy się w jaki sposób nie nakazywać mu pewnych rzeczy, a przekonywać, że nasze rady czy prośby mają sens, pomogą nam lub jemu w czymś. To jest bardzo ciekawe
Śmiejemy się z mężem, że to trochę jak w pracy - pracownikowi zawsze możesz coś rozkazać, ale wtedy będzie zły, niezadowolony i niechętnie to zrobi. Ale możesz go też przekonać, że coś warto zrobić, co jest nieco trudniejsze, ale powoduje, że lepiej się on zaangażuje w zadanie, a jeszcze doda coś od siebie i sprawi mu to przyjemność. Tak właśnie mamy z Mikim
Czasami bardzo trudne jest dla nas utrzymanie konsekwencji w swoim działaniu. Problem zaczyna się głównie gdy dziecko już jest większe i na przykład każemy mu coś robić czego sami nie robimy a dziecko to wszystko widzi i wyrabia już swoje zdanie na ten temat. Jak to się mówi małe dziecko mały problem duże dziecko duży problem
Oj…wychowanie …nie jest proste…a czym starsze dziecko tym bardziej albo rozrabia, albo potrafi krzyknąć, piszczec…dla mnie najtrudniejsze bylo sie uspokoic kiedy synek potrafil robic mi na zlosc, nie dawalam sobie rady a nie jestem za biciem dziecka , krzyk tez nie pomaga a jak staralam sie mu tlumaczyc to czasem siw smial i uciekal a czaswm sluchal bywa różnie, trudno jest czasem jak gdzies ucieka i musze za nun biegnąc zeby gdzies nie pobiegł pod auto, teraz jak juz ma 3.5latla to mnie nasladuje ja krzykne on tez, czasem slucha ale sa momenty kiedy kompletnie nie słucha a wiem ze duzo bylo mojej winy bo rzadko bylam konsekwentna a to jest najważniejsze, ale czasem odpuszczalamzeby miec czas cos zrobić dla siebie, bo synek ok. 2Latka mial tak ze ciagle chcial cos robic ze mna wiec czasem nie mialam czasu zeby spokojnie zjesc to dalam mu np. Cos co mu zabralam za to ze byl nie dobry i tak czesto bylo, ale teraz czasem jest lepiej czasem gorzej jak z kazdym dzieckiem i kazdym czlowiekiem…raz mamy gorszy a raz lepszy dzien.
Jak tak myśląc to przy pierwszym dziecku wszystko jest trudne. Człowiek sam się uczy bo jest to nowa czynność. Dziecko się zmienia z dnia na dzień ze swoimi potrzebami. Przy kolejnym dziecku jest już prościej bo się ma już doświadczenie.
U nas niezmiennie odpieluchowanie to temat, z którym nie mogę sobie poradzić. Mały gada jak szalony, biega, słucha się i jest dość grzeczny, szanuje innych, liczy się z naszą opinią, ale nie chce za nic sikać do nocnika
Czuję to za moją porażkę wychowawczą, bo ma już 2,5 roku i nadal sika w pampersa, albo w majteczki
Zamarancza jeszcze być może to nie jest jego czas. Moja kuzynka odpieluchowała Syna blisko trzecich urodzin. Poszło wtedy gładko więc może poczekaj ale próbuj i nie zmuszaj żeby się nie zraził.
Zamarancza nie traktuj tego w ten sposób. Statrasz się a to, że nie wychodzi to i tak czasem bywa. Mój syn mial 2.5 roku jak zaczal sikac na nocnim. Kupe zaczal robic miesiąc pozniej. I od razu jak to on mówi “na dorosly kibelek”.
Dużo wcześniej go próbowałam uczyć by korzystał z nocnika, tłumaczyłam , prosiłam a nawet próbowałam przekupić. Nic z tego.
I nagle któregoś dnia przybiega rano do mojego łóżka i krzyczy: mamo chce siku.
No to ja na to żeby sikał bo przecież ma pampersa.
A on, że chce na dorosly kibelek, więc ok i tak zaczął.
Wtedy mu zdjelam pampersa i juz nie zakladalam. Wiadomo, że czesto się ssikał. Nie chcialam by znów zrobił się wygodny co do pampersa. A jaki stres mieliśmy z mężem jak do samochodu wsiadalismy. Zeby tylko si€ nie ssikał. I jakos to poszlo
My pod domu śmigamy już bez pampersa. Często pytam, czy chce siku i czy pamięta, że siusiu trzeba na nocnik odpowiada, że tak i nawet tam wysadza misie, ale sam sika w majtki Raz jeden udało nam sie zrobić siku w nocnik, bo go posadziłam i przelewaliśmy wodę ze szklanki do szklanki. Nocnik zagrał, zaśpiewał, mały był podekscytowany, ale kolejny raz już nie zrobił.
Ostatnio chodził dość długo nie sikając, wiec mówię siadamy na nocnik. Siedział 5 minut i nic, po czym wstał, poszedł na krzesło i zasikał moją lezącą tam bluzę :((
Wiem, że nie jego czas, ale on jest okropnie oporny na brak pieluszki, a od wrześnie do przedszkola
Zamarancza A w przedszkolu nie może mieć pampersa? A po drugie spokojnie jeszcze jest czas do września pół roku jeszcze niecałe w tym czasie może coś się zmieni na plus oczywiście
Powiem szczerze, że nie wiem. W prywatnym nie mieli przeciwwskazań, tym bardziej, że łatwiej sie dziecku uczyć od innych dzieci i zapewne w przedszkolu szybko załapie.
A w publicznym nie mam pojęcia… Mamy owszem jeszcze chwilę i liczę, że się uda
Zamarancza może warto się o to dopytać bo może nie trzeba się stresować tym i dziecko może w pampersie po prostu być może też jak nie będzie stresu i parcia na to maluch szybciej złapie:)
Wiesz co, no dzisiaj wyniki i zobaczymy, czy przyjęty. Mamy pół roku jeszcze, a przed nami całe lato i wtedy łatwiej sie uczyć.
Dopytam jak się dostanie
Zamarancza też czekam do lata bo zamierzam też próbować odpieluchowac przynajmniej na dzień na początek:)
Zama, czasem miesiąc coś się próbuje i nie ma efektów, a ot tak dziecko załapie. Macie jeszcze kilka miesięcy - to dużo, zwłaszcza, że przed Wami lato i mnóstwo prób
Dla mnie najtrudniejsza kwestia- nie potrafię się zdecydować czasem ciężko mi określić ile mleka córa chce wypić, znaczy jak często. Jak dziecko jest na piersi to samo sygnalizuje, a butelkowe to trochę trudniej. Ciężki czas mamy teraz bo próbuję zrezygnować z jednej porcji mleczka w czasie dnia i testuję, która porad na mleko w dzień jest dla córki najlepsza. Więc te najtrudniejsze momenty są zależne od wieku dziecka i etapu, na którym jesteśmy w danym momencie
Zamarancza wiem że może to być nie taka porada ale może jakby synek zobaczył jak robi siusiu tata to też by tak chciał zrobić. Dziecko mojej fryzjerki tak właśnie załapało siusianie i już nie chciał w pieluszki. A do września jest sporo czasu, w lecie będzie wam o wiele łatwiej:)
Wiecie dziewczyny u nas niestety odpieluchowanie to jeden z warunków przyjęcia do przedszkola… jeśli oczywiście mówimy o przedszkolu a nie żłobku.
Ja też chciała bym w lato spróbować odpieluchować Hanie ale wiadomo jak to moze być… ja mogę chcieć a mala i tak zrobi po swojemu
Syn szwagierki też bardzo długo siusiał w pampersa… I też myslałyśmy że ciężko będzie A on po prostu sam z siebie zaczął wołać, z dnia na dzień. Zamarancza myślę że Twój synek też w końcu złapie. Daj mu jeszcze troszkę czasu.
Dla mnie klęską jest to że nauczyłam Hanie usypiania w naszym łóżku, z nami… żałuję że nie nauczyłam ją samodzielnego zasypiania w swoim łóżeczku.