U mnie było to samo, jak zaczął się ruszać W łóżeczku to przestałam liczyć siniaki
wystarczyła chwila kiedy go odkładałam by posprzątać po przewijaniu i tylko słyszałam jak się obijał z czasem się nauczył i było dużo mniej uderzeń. Krzywdy sobie nie zrobił ![]()
My od urodzenia nie używaliśmy ochraniaczy do momentu aż syn opanował obroty i zaczął się przemieszczać w łóżku, coś w stylu pełzania. Kładliśmy go na środku łóżka, a on po pewnym czasie był już u szczytu łóżeczka i uderzał główką w deskę, przez co się budził. Zastosowaliśmy ochraniacze z trzech stron- tak żeby od strony pokoju mógł nas widzieć, a pozostałe ścianki są zabezpieczone. Od tego czasu nawet jak się przesunie główką do ochraniacza to nie uderza w twardą deskę i się nie budzi. Początkowo też byłam przeciwna ochraniaczom i u noworodka na pewno bym go nie zastosowała. Ale u malucha, który już swobodnie się potrafi obracać nie boję się ![]()
My mamy ochraniacz już od jakiegoś czasu bo mała się wierciła i pewnego dnia tak włożyła nóżkę między szczebelki jak sobie leżała ze sie zaniosła z płaczu i we dwoje nie moglismy jej wyciągnąć bo ona płakała i prężyła się…
Zabawek nie mamy, tylko karuzelke ale czasami na noc ja odpinam bo mi przeszkadza jak odkładam dzidzię po karmieniu. Co do ochraniaczy to też czytałam, że nie do konca bezpieczne są ale u nas nie ma wyjścia bo mała się wierci a jeszcze śpiąc lubi się przesunąć do kącika w łóżeczku więc by się obijała o szczebelki. Czasami sie denerwuję bo ona właśnie tak lubi blisko tego ochraniacza spać, trochę się do niego przutula nawet jakby go bie byłoto tulolaby się do szczebelków. … ale mamy caly czas monitor oddechu włączony.