aneczka jjak pisalam jak ktos potrzebuje to powinno byc te 6 wizyt bez zadnej dyskusji , ze wzgledu ze ja nie mialam zadnej bo byla taka a nie inna sytuacja i dalam rade to nie wiem czy koniecznie potrzebowalabym 6 wizyt przy kolejnym dziecku :)
Jejku jak tak czytam o tych waszych wizytach i ich braku to jestem przerażona. My jesteśmy świadome, więc każda sobie poradzi, ale jak dzuecko w patologii się urodzi i tak położna oleje temat to przecież potem słyszy się o tych skatowanych noworodkach itd...
U mnie położna środowiskowa była 3 razy po porodzie. Na drugi dzień po wyjściu ze szpitala (piątek), potem zaraz poniedziałek i kolejny poniedziałek tydzień później - wtedy mi wyciągała szwy po szyciu krocza. Powiedziała, że przysługuje 6 wizyt ale widzi, że sobie radzimy, więc będzie na telefon w razie czego. Niczego jej nie podpisywałam wtedy ale na IKP widzę, że sobie te 3 brakujące wizyty dopisała, żeby mieć kasę z NFZ. W czasie szkoły rodzenia też tak robiła, jak kogoś nie było to i tak sobie wpisywała i miała zapłacone. Ale ogólnie bardzo sympatyczna i pomocna pani. Ważyła syna za każdym razem na takiej wiszącej wadze (gdzieś widziałam, że to chyba wędkarska :D), nawet kazała zdjęcie zrobić, że niby bocian przyniósł taki pakunek :) patrzyła jak przystawiam, pokazała jak karmić na leżąco, jak założyć pieluszki wielorazowe, które mieliśmy, sprawdzała czy dobrze obsługuję laktator bo jakiś problem miałam. Wizyty trwały zawsze ok godziny.
Kosiaszka to wiadomo że i bez wizyt da się poradzić
Figa oj tu masz racje.ile jest takich przypadków...a tak by chociaz połozna cos zauwazyła...moja była tylko u mnie raz....
Doniwe kurcze ,a była raz jak już była pandemia czy przed tak zrobiła ?
Bo one robią co im się podoba z tymi wizytami a kasę od Państwa to biorą za wszystkie to jest ich praca kurcze ....
Nie wiem jak teraz w okresie pandemii ale wcześniej musiałaby położna wybrana z przychodni bądź też z poza ale zgłoszona do przychodni (chyba) u mnie mąż wszystko załatwiał i ona kilka razy przychodziła do domu po porodzie.
Ja się w maju przekonam.jak to będzie z moją położna
U Nas po porodzie ma być jedna wizyta w domu a potem musimy iść do położnej tam gdzie pracuje z małą
Anulka to tez nie fajnie lepiej by było chyba jednak do domu
Anulka to już w ogóle przegięcie z noworodkiem jeździć do położnej...
Nam też kazała jeździć z dzieckiem zaraz po urodzeniu bo miała zepsuta wagę i sobie nowej nie kupiła, dlatego teraz mam nową bo w tedy w ziemie, śniegu jeździłam do ośrodka
Moja nie pracuje w ośrodku. Ma założoną własną działalność "indywidualna praktyka lekarska..." więc nie wiem nawet gdzie bym miała do niej jechać, chyba do tej szkoły rodzenia... No w każdym razie przyjeżdża :)
Anulka trochę dziwne. Nie spotkałam się żeby tak położne decydowały. Położne mają 6 wizyt i przyjeżdżają do domu gdzie jest dziecko. Nie wyobrażam sobie urodzić zimna gdzie mróz -15 a ja muszę do położnej na wizytę jechać
No tak mamy w covidzie niestety
Anulka nie covid tylko takie podejście położonej
Ale to jest i wyłącznie nasza wina ze się na to godzimy raz drugi by poszła skarga to by chodziły i przyjezdzaly jak trzeba
Ja rodziłam w zeszłym roku w wakacje i na swoją położną natrafiłam przypadkiem. Byłam na jednym z badań pod koniec ciąży i właśnie ona je wykonywała, zapytała czy mam położną już wybraną i tak się umowilyśmy. Po porodzie była u nas w domu na 6 wizytach, bardzo nam pomagała i do tej pory jak mamy jakiś problem to do niej pisze i zawsze nam odpowie. ;)
Niby teraz nawet teleporada to jest opcja ,a nie nakz,więc myślę,że jakby się człowiek sprzeciwił to by przyjechała